Od kilku dni, w sieci można przeczytać informacje, że Blanka Lipińska ostro skrytykowała Julię Wieniawę i jej sesję zdjęciową z rozgwiazdami. Okazało się jednak, że słowa celebrytki zostały błędnie zinterpretowane przez media. Kogo więc kobieta miała naprawdę na myśli, wypowiadając się na temat znęcania się nad zwierzętami morskimi?
Przypomnijmy, obecnie Blanka Lipińska postanowiła odpocząć od szarej rzeczywistości – kierunkiem jej podróży były więc Malediwy. Tam też kobieta obecnie się znajduje i wciąż relacjonuje, w jaki sposób spędza czas wolny. Oprócz opalania się, sączenia wyśmienitych drinków i relaksu w luksusowym apartamencie, celebrytka również snurkowała. Ostatnia z wymienionych atrakcji, była dla niej doskonałą okazją, by wypowiedzieć się na temat ingerowania w świat zwierząt.
Blanka Lipińska dementuje fałszywe informacje
Tuż po snurkowaniu, kobieta nagrała relację. Opowiadała o tym, że w oddali zauważyła rekina i płaszczkę, co skłoniło ją do szybkiego oddalenia się. Przede wszystkim kobieta bała się o własne bezpieczeństwo i życie. Niemniej jednak, Blanka Lipińska zaznaczyła, że nawet, jeśli byłoby to inne stworzenie, zrobiłaby to samo, by nie zakłócać rytmu podwodnego świata.
Wychodzę z założenia, że człowiek jest kompletnym intruzem w oceanie, w morzu i w ogóle w świecie zwierząt podwodnych. Nienależny ich dotykać, wyciągać z wody, tym bardziej, jak niektórzy wyciągają rozgwiazdy, żeby zrobić im zdjęcie. Przemilczę to. To nie jest nasz świat.
Wiele osób zinterpretowało te słowa jako „szpilę wbitą w Julię Wieniawę”, która już jakiś czas temu kładła rozgwiazdę na swoich pośladkach, by zrobić „wyjątkowe” zdjęcia. Blanka Lipińska zdementowała jednak plotki – dziś umieściła relację w social mediach.
Mówiąc o rozgwiazdach (tu Was rozczaruję) nie miałam na myśli TYLKO celebrytów – napisała
Blanka Lipińska podkreśliła też, że na Instagramie hasztag #starfish jest użyty 1,6 miliona razy. Nad morskimi „zdobyczami” znęca się więc wiele osób.