W ostatnich dniach na profilu Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na Facebook’u pojawił się bardzo kontrowersyjny wpis dotyczący Strajku Kobiet. Marlena Maląg ostro skrytykowała protestujących nazywając ich „watahą Papuasów” i „bezmózgimi dzikusami”. Jak można się spodziewać odbiór jej wypowiedzi nie był pozytywny. Niemal wszystkie media rozpisywały się o jej kontrowersyjnym wpisie. Dziś okazało się, że kobieta zniknęła z mediów społecznościowych tłumacząc co się stało. Jednak internauci dobrze wiedzą jaka jest prawda.
Strajk Kobiet budził ogromne emocje u milionów Polaków. Wiele kobiet bez zastanowienia wyszło na ulicę, gdy tylko dowiedziały się o wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Znalazła się również spora liczba przeciwników marszy. Politycy również nie przebierają w słowach chcąc nakłonić obywateli do konkretnego działania. Właśnie dlatego nikt nie podejrzewał, że wpis, który opublikowała Marlena Maląg może nie być jej autorstwa. A właśnie tak Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej tłumaczy to w sieci.
Marlena Maląg – kolejna wpadka nie ujdzie jej na sucho?
Wielu z nas mogło zauważyć, że wpadki Pani Minister Maląg są doprawdy teatralne i niejednokrotnie rozpisują się o nich różne media. Kilka miesięcy temu kultowy był wywiad, który przeprowadzał Marcin Zaborski z RMF. Mężczyzna chciał dowiedzieć się więcej na temat różnych aspektów życia w pandemii, zapytał między innymi o zasiłki dla rodzin w trakcie pandemii, testy przesiewowe dla pracowników medycznych oraz zakładów opieki. Padło też pytanie o środki ochrony.
Niespodziewanie Marlena Maląg wpadła w słowotok, często powtarzając w kółko te same, znane nam informacje. Kobieta nie odpowiedziała wprost na żadne pytanie zadane przez prowadzącego. Mężczyzna kilkakrotnie próbował przerwać kobiecie i zaznaczał, że chce otrzymać konkretną odpowiedź. Niestety bez skutku.
Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chce skupić na sobie uwagę?
„Jako kobieta, jako matka nigdy nie zrozumiem ani nie poprę protestujących. Wulgarne i chamskie zachowanie nie zdobi kobiet, przypominają mi watahy Papuasów i bezmózgich dzikusów zdolnych jedynie do bicia i bezrozumnego uprawiania seksu. Niektórym w ogóle strach dać zapałki do ręki” – brzmiał wpis, który pojawił się na zweryfikowanym koncie kobiety.
Ostre i wulgarne odpowiedzi internautów świadczyły o tym, że większość była wzburzona jej wypowiedzią. Nic dziwnego, że ta zdecydowała się wytłumaczyć całą sytuację. Marlena Maląg tym razem na Twitterze napisała krótkie sprostowanie:
„Moje konto na Facebooku padło ofiarą hakerów. Do czasu kiedy nie poinformuję o odzyskaniu go proszę traktować pojawiające się posty jako kłamliwą manipulację”.
Jednocześnie, konto na Facebook’u całkowicie zniknęło. Jednak mimo to, mało kto wierzy w to tłumaczenie. Zdaniem internautów, było to celowe zagranie, którym kobieta chciała na siebie zwrócić uwagę. Zdziwienie również budzi fakt, że tak łatwo jest włamać się na profile w mediach społecznościowych polityków, bowiem nie jest to pierwszy raz jak ktoś tłumaczy się „zhakowaniem konta”.