Kobieta z pasją, która wie, czego chce od życia stanowi prawdziwe wyzwanie. Rzecz jasna – dla mężczyzny, planującego ją w sobie rozkochać i zatrzymać na dłużej. Słodkie słówka i obietnice szczęśliwego, długiego życia to zdecydowanie za mało. Potrzebna jest jeszcze silna osobowość. Nic więc dziwnego, że w przeszłości Martyna Wojciechowska tyle razy zrywała zaręczyny. Teraz – już jako żona – opowiedziała o związku z Przemkiem Kossakowskim.
Przypomnijmy, Martyna Wojciechowska ma „na swoim koncie” pięć zerwanych zaręczyn i dwie odwołane ceremonie ślubne. Zazwyczaj zmiana planów następowała kilka dni przed sakramentalnym „TAK”. Podróżniczka wspomina to z dużym dystansem, nazywając się żartobliwie „uciekającą Panną Młodą”. Z perspektywy czasu, można śmiało postawić tezę, że były to dobre decyzje. Nie można bowiem wchodzić w jakąś relację, tylko po to, by pokazać innym, że „jest się szczęśliwym”.
Martyna Wojciechowska: „dokładnie 3 miesiące temu zostaliśmy małżeństwem”
Wiele osób, interesujących się życiem Martyny Wojciechowskiej, martwiło się, że kobieta zostanie singielką. Przewidywania się jednak nie sprawdziły – dokładnie 3 miesiące temu podróżniczka ślubowała Przemysławowi Kossakowskiemu, że „nie opuści Go aż do śmierci”. Dziś, dziennikarka wspomniała wydarzenie, dodając z tej okazji okolicznościowy post.
Wyświetl ten post na Instagramie.
OKŁADNIE 3 MIESIĄCE TEMU uciekająca Panna Młoda powiedziała TAK i zostaliśmy małżeństwem. – pisze
Wojciechowska szczerze wyznała, że przez długi czas zarzekała się, że nigdy nie poślubi żadnego mężczyzny. Przemysław Kossakowski na tyle jednak zainteresował kobietę, że postanowiła przełamać swój opór. Decyzji nie żałuje. Jak sama pisze „każdy dzień jest jeszcze lepszy od poprzedniego”.
Czyli jednak warto dać się życiu zaskoczyć. – podsumowała Martyna Wojciechowska.