Urodziny dla dzieci powinny być organizowane z pomysłem i z miłości do dziecka, a nie jako odpowiedź na to, co swoim pociechom wymyślili inni rodzice. Nie jest tajemnicą, że współcześnie liczy się zasobność portfela, ale moim zdaniem nie powinno mieć to wpływu na satysfakcję z urodzin dziecka, kosztem innych dzieci. Osobiście nie należę do grona biedaków i mogę pozwolić sobie na to i owo, ale doskonale wiem, jak smakuje bieda. Kiedy byłam mała nie miałam tego co bym chciała, a o super urodzinach nawet nie marzyłam. Tylko, że ja byłam od zarania dziejów przyzwyczajona do tego, że nie dostaję tego co chcę. Kredki były tylko takie najzwyklejsze, tornister szary, bez bajkowych obrazków. Inni mieli. I co? Czułam niesmak, ale nie prosiłam o nic, bo i tak wiedziałam że nic lepszego nie dostanę. Gdyby wszystkie dzieci miały to samo, świat byłby jednak, piękniejszy dla tego malucha z niezamożnej rodziny. Dlatego właśnie sama, jako bogatszy rodzic, nie wyskakuję ze wspaniałościami na urodziny mojego dziecka, lecz organizuję zwykłą domówkę, ze zwykłą lemoniadą domowej roboty i pospolitym ciastem, zamiast kolorowego tortu za 300 zł.