Rzadko które pojęcie pozwala sięgnąć tak głęboko w dramatyczną strukturę nowoczesnego świata jak właśnie pojęcie alienacji. Odkrycie, iż człowiek jest obcy we własnym świecie społecznym, było dziełem renesansowego humanizmu. W doświadczeniach Leonardá da Vinci i Michała Anioła ujawnił się konflikt wielkiego człowieka i małych ludzi, mających władzę i pieniądze. To Erazm z Rotterdamu zdemaskował ten cały ludzki świat jako królestwo głupoty, w którym człowiek mądry staje się szaleńcem; to Brueghel pokazał tę ludzką rzeczywistość jako „świat na opak”, a Montaigne uciekł do swej samotni; to wreszcie Cervantes i Szekspir ukazali dramatyczne konflikty prawdziwych ludzi z rzeczywistymi ludźmi tych czasów. Renesans, który dokonał tego odkrycia, iż człowiek może być obcy we własnym świecie, nie umiał wskazać dróg wyjścia z tych sprzeczności; pozostawała już tylko wiara w utopię, którą zainicjował Morus, a zakończył Campamella. Ale już Komeński próbował z utopijnych nadziei zbudować konkretne działania pedagogiczne, mające współdziałać w wielkim dziele „naprawy wszystkich rzeczy ludzkich”. Naprawa świata jak naprawa szkoły miała w jego koncepcji oznaczać, iż rzeczywistość przestanie być labiryntem, w którym ludzie giną; stanie się „otwartą przestrzenią”, na którą wyjdą swobodni i szczęśliwi, zdolni do stwarzania rozumem, mową i ręką prawdziwego „królestwa ludzi”.