Organizacja prac wdrażających osiągnięcia naukowe do praktyki jest oczywiście nie tylko centralnym problemem dalszego rozwoju nauk pedagogicznych, ale jest równocześnie zasadniczym problemem prawidłowego rozwoju praktyki w całym jej zasięgu, to znaczy od polityki oświatowej do konkretnej pracy szkół i placówek oświatowo-wychowawczych. Z tego punktu widzenia należy zdecydowanie odrzucić propozycje i opinie wychodzące z dwóch przeciwstawnych stanowisk, ale zbieżne z fałszywym i szkodliwym ujmowaniem sprawy. Są ludzie, którzy sądzą, iż pedagogika nie powinna wykraczać poza krąg teoretycznych rozważań, pozostawiając praktykę to znaczy zarówno politykę oświatową, jak i konkretną działalność oświatowo-wychowawczą swojemu losowi; i są ludzie, którzy sądzą, iż polityka oświatowa i praktyka powinny kierować się własnymi zasadami, ponieważ pedagogika nie dojrzała do udzielenia dm jakichkolwiek rad. Opinia pierwszej grupy odcina pedagogikę od jednego z głównych źródeł jej dalszego rozwoju; opinia grupy drugiej odbiera działalności oświatowej naukowe podstawy, bez których nie potrafi ona dawać sobie rady z rozwiązywaniem trudnych problemów. Jest oczywiście rzeczą bardzo łatwą dyskredytowanie pedagogiki jako nauki i usprawiedliwianie w ten sposób konieczności podejmowania decyzji praktycznych, opartych na własnym rozeznaniu rzeczy i na własnych przeświadczeniach; ale jest rzeczą bardzo trudną, działając takimi metodami, zmusić rzeczywistość do tego, by. była posłuszna dyrektywom, które nie mają wystarczającego uzasadnienia. Sytuacja, która w dziedzinie oświaty i wychowania istnieje dziś w Polsce, cechuje się nie tym, iż nauki pedagogiczne nie nadążają za praktyką, ale tym, iż tzw. praktyka to znaczy zarówno polityka oświatowa, jak i konkretna działalność dydaktyczna i wychowawcza placówek oświatowych nie nadążają za potrzebami rozwijającego się życia społecznego. Nie tylko w sensie ilościowym nie zabezpieczamy pokrycia tego zapotrzebowania na kadry, jakie stale wzrasta, ale także i jakościowe przygotowanie ludzi do ich obowiązków zawodowych i społecznych nie jest wystarczające. Ogromny odsiew ze wszystkich szczebli szkolnej drabiny wskazuje nie tylko na niedostateczną pracę nauczycieli, ale przede wszystkim na niedostosowanie systemu szkolnego do zmieniających się potrzeb społecznych. Problem społecznych selekcji dokonywanych w tych warunkach przez szkołę wymaga wnikliwego rozważenia; zadania’ rozwijania i kształcenia szczegółowych uzdolnień wymagają uzgodnienia z demokratyczną zasadą równego frontu w wychowaniu; wzajemne ustosunkowanie różnych dróg kształcenia, zwłaszcza ogólnego i zawodowego na stopniu średnim, musi być w nowy sposób ustalone, podobnie jak i wielkie zagadnienie dwóch dróg życiowych młodzieży: tej, na której kształci się uprzywilejowana młodzież nie pracująca, i tej, na której może lub musi się kształcie młodzież pracująca.