Przede wszystkim jednak unaoczniła nauczycielstwu praktyczną wartość i znaczenie badań naukowych. Pod względem naukowym, jak wiele naszych prac badawczych, właściwie zawisła w powietrzu. Poza sporadycznymi, aprobującymi głosami właściwie nikt nie dokonał jej krytyki ani nie uwypuklił osiągnięć. Można to po części wytłumaczyć ówczesną sytuacją w świecie naukowym, po części niestety tym, że dyskusja nad pracami badawczymi nie bardzo jest u nas modna. Ma rację W. Czerniewski wyrażając żal z tego powodu. Przecież „rozprawa ta była pierwszą w tym okresie publikacją o charakterze badawczym, zawierającą dużo faktów, podającą szczegółowy opis zastosowanych metod badawczych i celów badań wyników nauczania. Publikacja ta (jak zresztą wTszelkie badania), musiała mieć jakieś braki i niedociągnięcia, których można było częściowo uniknąć, gdyby po ukazaniu się pierwszej informacji (w r. 1951) wywiązała się odpowiednia dyskusja”. Tak więc jeden z głównych celów pierwszej zespołowej rozprawy: wywołanie dyskusji nad zagadnieniem metod badań wyników nauczania, bez winy autorów nie został spełniony. Niemniej wysoko musimy ocenić zarówno same badania, jak i osiągnięte w nich wyniki. Z punktu widzenia ówczesnej polityki oświatowej Ministerstwa Oświaty były one nie tylko pożyteczne, ale nawet konieczne. Miały dostarczyć (i dostarczyły) informacji o realnych wiadomościach uczniów, które należało skonfrontować ze wzrastaj ą.cymi naówczas wymaganiami programu. Wyniki te, jak wiemy, nie były specjalnie budujące i słusznie autorzy domagali się rewizji programów i zmniejszenia materiału nauczania.