Po jednej stronie stawali uduchowieni prorocy upadku cywilizacji, rzekomo sprzecznej z samą ideą człowieka, po drugiej naiwni entuzjaści tej cywilizacji. I gdy jedni potępiali ten ludzki świat, aby dokonywać wątpliwej wartości obrony samotnego człowieka w jego życiu wewnętrznym i oderwanym od losów ziemi, inni z okrucieństwem nieludzkim i nieludzką płytkością oddawali człowieka w służbę jego własnym tworom, które, nie kierowane rozumną wolą, stawały się rzeczywiście siłami grożącymi powszechnym zniszczeniem. Gdy jedni widzieli ten świat jak Kafka jako koszmarny labirynt „zamku”, w którym dokonywa się „proces” człowieka, inni zachęcali go, by ulegał posłusznie woli dyktatorów i cieszył się wulgarną rozrywką kultury masowej. Ostrość tego konfliktu utrwalała przekonanie, iż musimy wybierać: albo duchową kulturę człowieka, albo nowoczesną cywilizację. W pierwszym przypadku trzeba w różnorakim sensie tego słowa porzucić ten „brudny świat”, w drugim trzeba się wyrzec całej humanistycznej tradycji. Przyjęcie tej alternatywy oznaczało jednak ostateczne rozszczepienie działalności wychowawczej i ustalenie nieprzezwyciężonego przeciwieństwa dwóch koncepcji pedagogiki, powiązanych z. tymi różnymi orientacjami.